poniedziałek, 15 marca 2010

W ruchu...

Idzie wiosna ( nie, nie chcę Was - przyjaciół daleko w zaśnieżonej na nowo Polsce wkurzać).
Naprawdę nie chcę. Piszę o tym dlatego, że dzięki tym ślicznym różowym pączkom na drzewach obudziłam się ze snu zimowego i postanowiłam wziąć za siebie. I to solidnie.
Zima dała popalić. W sensie podjeść zdrowo. Dwa miesiące w domu Daniela, codzienne obiadki kuchni portugalskiej, pyszne ciasteczka przynoszone z pracy do domu, te desery, fryteczki, szyneczki i inne cuda na kiju. Stanęłam na wadze i krzyknęłam w niebiosa! Toż to nie może być prawda! Przecież portugalska kuchnia nie tuczy, ktoś musiał mnie okłamać, ktoś przez sen futrował.
Pierwsze co zrobiłam to zorganizowałam kartę na basenik. Cena rozsądna:15 euro na miesiąc z opcją korzystania kiedy chcę i jak długo chcę. W czwartek był mój pierwszy raz. Pochwalę się, że 40 długości, że nawet bez zadyszki, że na drugi dzień nawet umiałam chodzić. Ale to dzięki Gudiemu, bo stał się moim prywatnym trenerem. Po pływaniu, w salonie, z publicznością w składzie Ze i Filipa, zaprezentował gimnastykę "anty-zakwasową", która naprawdę pomogła!
Jedno mi przeszkadza - woda jest pełna chloru. Bez okularków nie ma szans pływać.
W piątek w pracy podejrzewano mnie o ostre przepicie tudzież nieprzespaną noc, ale już w sobotę było w porządku. Danielowski kupił okularki i dzisiaj już śmigałam jak syrena. Ha! I nawet cały pas basenu tylko dla mnie. Mam to szczęście, że o 15.30 wszyscy Portugalcy są jeszcze w pracy.
No, to pochwaliłam się basenem.
Ale to nie wszystko! Wiem, wiem jesteście zachwyceni!
Jestem na diecie! Nie, nie żartuję, naprawdę jestem! I już trzymam piąty dzień, więc to nie byle gadanie!
Nie będę teraz się rozwodzić nad istotą mojej magicznej diety, bo to nie w moim stylu. Powiem tylko tyle, że czuję się świetnie a i rezultaty widzę.
Więc Kochani, RUCH! (przypomniało mi się, jak Daniel ubolewał w sobotę, kiedy Ruch zremisował z Polonią, te jego "ch" jest rozczulające "Rrrrruh", brzmi mniej więcej tak. Bo wiecie, mój brat i tata już sobie Daniela szkolą i wręczając koszulkę ich klubu, zażądali bezwzględnego oddania i lojalności.)
Postanowione: 3 razy w tygodniu basenik, a w dwa pozostałe dni będę jeździć z aparatem i upamiętniać dzielnice Lizbony. Jak pisałam, stworzę foto-relację po mieście, które wielu z Was chciałoby poznać. Spacerki też lubię, więc połączę przyjemne z pożytecznym.
Słońce już przyjemnie muska po policzkach, więc i na plażę będę chciała się wybrać. Może w przyszły weekend ;-)
Życzę Wam dużo energii, zbierania siły po zimie, bo na pewno i u Was w końcu spakuje walizkę i odejdzie w pierony. A jak Wam tęskno do 20'C to pakujcie swoje walizeczki i do mnie przylatywać. Już!

10 komentarze:

dioblica pisze...

Calma caralho! Kobito, puchu marny! Zaczynasz mnie wkurzać! Tych tekstów o wizycie na plaży, pączkach itd. mogłaś sobie darować ze względu na naszą ogólnopolską depresyjną psychę:P Co tu dużo gadać: zima znów zaskoczyła kierowców. Pół godzinne spóźnienie do pracy, no i namieszało się dziecku, oj namieszało. Cud, że nikt nie zginął :P

....rzekła dioblica robiąc gorące okłady na biedne, przeziębione korzonki oraz popijając grzane piwko celem rozgrzania...

Jedyny pozytyw: śnieg sprawia, że o 6 rano jest w miarę jasno...

Anonimowy pisze...

hohoho jaka mobilizacja ;D tak trzymać!

a za tę wiosnę to chyba chcesz dostać śniegową kulką! ;P

olo

Anonimowy pisze...

kolejny leniwiec komentuje: Nie pozostaje nic innego, jak tylko brac z Ciebie przyklad!
Ale czy to oznacza, ze na blogu nie bedzie nic o jedzeniu ?!? chlip, chlip :'(
e.

Maciek pisze...

Bardzo dobrze. a ja wysmażyłem niezły kawałek komediowy :
http://prawyalt.blogspot.com/

mam nadzieję, że kogoś uraziłem :P

Unknown pisze...

Magda, super! Życzę powodzenia i czekam na fotorelację! :)))
U nas dzisiaj śnieży, ale w pt ma być 10*C!!! :))) Yupiiiiiiiii!!!!!!!!!!!!!!!!!

aninhaemlisboa pisze...

Zalogowało mnie pod innym kontem, ale powyżej to byłam ja ;)

Maciek pisze...

Olszówka świnjo, pyskujesz, że Ci nie komentują ludzie, a sama mojego blogensa olewasz cienkim sikiem!

mag.o pisze...

Nie olewam. Wytłumaczyłam się na Twoim b(l)ogu. :P

Maciek pisze...

Bardziej mi chodziło o krewetkę niż o boga :D
Faith, to tylko grubiańska notka satyryczna na moje podejście,ale to moje podejście i będę go bronił! z resztą, dostałaś już opierdol za przezywanie mnie, to bierz na klatę bejbe, odpowiedź na komenty 3x dłuższą dałem niż sama notka :P

Maciek pisze...

A, właśnie, nawiązując do tematu Twojej notki. Myłem wczoraj samochód w krótkich batkach i bluzie, a dzisiaj otwarcie sezonu streetballowego;) ;)

Prześlij komentarz